Autor Wiadomość
Chapsikowa
PostWysłany: Pią 18:00, 25 Sty 2008    Temat postu:

Ja też uważam jest to jedna z najważniejszych komend, ja jeszcze kładę duży nacisk na komendę WARUJ, przy psach myśliwskich, gdzie w grę wchodzą duże odległości dzielące cię od psa , nie odwołasz psa goniącego np. sarnę czy zajaca, zwykłą komendą do zawrócenia, psa trzeba wtedy "odłożyć" czyli pies musi zawarować, ostudzić swój zapał i dopiero może wrócić, zresztą stosuję to przy szkoleniu wszystkich psów, zwierzak który ma perfekcyjnie opanowaną komendę warowania też jest do zatrzymania w prawie każdej sytuacji mówię" prawie" bo nigdy 100% pewności nie ma, komendy "do mnie" "waruj" wydaję gwizdkiem, daje mi to możliwość kontaktowania się z psiakiem na większą odległość, oraz to że polecenie może być wydane nie tylko przezemnie Laughing
ale się rozpisałam i to na dodatek w dziale o żarciu.... Embarassed
Waldek24
PostWysłany: Pią 17:11, 25 Sty 2008    Temat postu:

No to jesteście do przodu ze szkoleniem. Smile
Ja Atamanowi WBIJAM jak na razie komendę „noga” lub samo klepnięcie się głośne w udo.

Nie chcę jego uczyć następnych komend, ponieważ przybiegnięcie do mnie W KAŻDEJ SYTUACJI Exclamation jest dla mnie bardzo ważne.

Ćwiczę tę czynność w każdych warunkach, w domu, na ogrodzie, po jego zmęczeniu zabawą, wówczas, gdy jest czymś niezmiernie zainteresowany.

Musi tak jak Tajga rzucić cały świat Exclamation i wykonać tę wg mnie podstawową komendę, choćby się wokół paliło.

Jeszcze chwila a będzie miał to zapisane w genach.
W tej chwili może być nie winem jak rozespany, ja uderzę ręką w swoje udo, Ataman na chwiejnych nogach – wykonuje.
Przykładowo, ubieram się, Ataman bawi się piłeczką z dala ode mnie, klepię w udo – komenda wykonana.
Jeszcze raz, jest to dla mnie bardzo ważne, przywołanie psa w każdej sytuacji.
naolana
PostWysłany: Czw 21:17, 24 Sty 2008    Temat postu:

WOW Chapsikowa gratuluje. Moj Waliush zna dopiero siad, daj łape i przybij piątke, rozumie też fe. Tylko, że jest młodszy.
Chapsikowa
PostWysłany: Czw 17:14, 24 Sty 2008    Temat postu:

Tajga kończy jutro trzy miesiące, a ja muszę się pochwalić że znalazłam parę "złotych środków"....
Nie wiem czy wcześniej wspominałam ale mam kozę, której mleko piją psy i koty (dla nas już nie starcza... Rolling Eyes ) , samo zdrowie, odkryłam że moja kruszyna suchego moczonego w rosołku nie chce jeść ale w tym mleku tak! wcześniej dodawałam jej do mięsa z ryżem i tu był błąd, ona nie lubi kiedy żarcie ma papkowatą konsystencje! metodą prób i błędów zjada teraz ze smakiem trzy posiłki
gotowane kurczak +ryż
suche (Purina proplan jagnięcina)moczone w mleku kozim
gotowane kurczak +ryż
+ oczywiście witaminy i siarczan chondroityny
To dotyczyło posiłków, a apropo smakołyków szkoleniowych - żółty ser , omlet z jajka i mleka pokrojony w kosteczkę.... Laughing
Czuje się jak dziecko, które odrobiło trudną pracę domową....miałam już chwile zwątpienia ale się opłaciło! Tajga zna już komendę "siad" i "zostań", wie co znaczy "nierusz" i "fe" i potrafi "powiedzieć" że musi wyjść na dwór.... To mój mały geniusz.... Very Happy

pozdrawiam
Chapsikowa
karolinee
PostWysłany: Pią 2:02, 18 Sty 2008    Temat postu: Re: Sposób na niejadka....

Chapsikowa napisał:
Nie martwi mnie to w kwestii, że je za mało ,ale w zupełnie innej, jest to okropne pod względem szkolenia, ponieważ żadne smakołyki nie robią na takim psie wrażenia.

Oj skąd ja znam ten problem Evil or Very Mad jak chodziłam na szkolenie w sobote to ostani posilek był w czwratek popoludniu, co i tak nie powodowało żeby Megi rzucała się specjalnie na jedzienie.

Jesli chodzi o smakołyki to u mnie najlepszy jest paszczet. Albo go po trochu wylizyje, albo "maczam" w nim ciastko i daje (suchego moja szanowan dama nie zawsze chce jesc).
Czasem tez daje rybe, normalną lub z puszki . Jednak minusem jest to że potem rączki troche śmierdzą Confused
Co do szuchej karmy to kiedyś jak Megi miała biegunke, to dostawal tak z kefirkiem i siemiem lanianym. I jakos tak jej zasmakowal, że przez pewien czas tylko tak własnie jadla. Sam sucha karma jej nie smakowala.
Generalnie pewno wszytko zalezy od psa. Kiedys na szkoleniu był pies, który przepadal za ...surową marchewką Razz
Moj pies tez uwielbia pierogi, ale tylko ruskie Smile moze to ze wzgledu na korzenie Laughing

Zycze powodzenia i znalezienia tego złotego środka na Tajge!
naolana
PostWysłany: Czw 13:03, 17 Sty 2008    Temat postu:

Sytuacja u nas się diametralnie zmieniła. Waiushek ma teraz ogromny apetyt. Byc może nie miał ochoty jeśc przez odebranie od mamusi. Pierwsze dni w nowym domu musiały byc stresujące dla niego. Teraz już się całkowicie zadomowił, zaprzyjaźnili się z suką. Ona się bardzo o niego troszczy.

Czasami się martwie czy nie za dużo je. Cztery posiłki dziennie wielkości jego głowy plus przekąski w ciągu dnia.
Chapsikowa
PostWysłany: Pon 20:49, 14 Sty 2008    Temat postu:

No to mnie pocieszyliście,że nie tylko moja kruszyna taka wybredna Very Happy i z suchą karmą też za nią biegam.....i po jednej kuleczce przemycam.... Cool no i cały czas szukam "złotego środka"........
naolana
PostWysłany: Pon 19:07, 14 Sty 2008    Temat postu:

Panie Waldku Waliush również jest karmiony z ręki, z miski mu jakoś nie idzie.
Mój chłopak chyba również zalicza się do niejadków. Troszke zje, odejdzie , znowu zje, miska jeszcze nigdy do końca nie została opróżniona.
Dziś 59 dzień życia i 10 kg.

Póki co najlepiej mu wchodzi biały ser z jogurtem ale nie moge przeciez z tym przesadzić. Urozmaicam mu diete jak tylko się da. Był royal moczony w rosole lub w wodzie (woli w wodzie chyba mu nasz rosól nie smakuje), ryż z mięsem i warzywami. Nie długo kolacja spróbujemy surowej wołowiny. Zobaczymy jaki jest jego przysmak.
Waldek24
PostWysłany: Pon 18:43, 14 Sty 2008    Temat postu:

Chapsikowa napisał:
Waldku, wołowinkę przerabiałam..... Laughing dwa kęsy i dziękujemy.....ech
Ale nie o to w tym wszystkim chodzi, prowadzę politykę "macie 15 minut" jak nie zjedzą micha znika....ale nie można takich eksperymentów stosować u szczeniaków....one muszą jeść Very Happy


Z Twoich postów wynika, że dysponujesz dużą wiedzą odnośnie wychowania – żywienia psów.
Całkowite poparcie z mojej strony, akademickie 15 minut tylko dla psów podrośniętych lub całkowicie dorosłych.
Toż w upalne dni psy potrafią nie jeść i po dwie doby bez konsekwencji, ja stosowałem dla szczeniaka karmienie nocne, było lepiej.
Wiem jedno, szczeniak musi jeść i basta, inaczej całkowicie nie wyrośnie.
Przyznam się szczerze (może nie powinienem Wink ), że Ataman jest całkowicie karmiony z ręki, jakbym mu postawił miskę to widocznie by uznał, żem oszalał.
Samo karmienie suchą karmą zajmuje mi jednorazowo około pół godziny, wołowina 4 -5 sekund.
Chcę go związać maksymalnie ze sobą.
Spoko, znajdziesz sposób. Smile
A na wymęczenie (długie i bardzo długie spacery), wiem, że to wymaga czasu, ładna pogoda, może rozciągnie się dziewczynce żołądek.
Chapsikowa
PostWysłany: Pon 16:41, 14 Sty 2008    Temat postu:

Waldku, wołowinkę przerabiałam..... Laughing dwa kęsy i dziękujemy.....ech
jako nagrody przy normalnym szkoleniu używam uprzednio podsuszonych, bardzo drobno pokrojonych kabanosków sprawdzaja się super ale moja kruszyna nie jest zainteresowana nawet tym

u mnie sprawa przy miskach jest zawsze jasna , stroną dominująca jestem zawsze ja, każdy pies wie, która i gdzie jest jego miska, przyjeżdżają do mnie psy na hotel i są dni kiedy w salonie kilka psów je na raz i kiedy ja stoję po środku żaden nie zajrzy do cudzej miski. Ale nie o to w tym wszystkim chodzi, prowadzę politykę "macie 15 minut" jak nie zjedzą micha znika....ale nie można takich eksperymentów stosować u szczeniaków....one muszą jeść Very Happy
Mój gordon biegający od maja w Krainie Wiecznych Łowów był np psem którego nie interesowała ŻADNA mokra karma tylko sucha, a za suchą bułkę był w stanie zrobić wszystko!
U Tajgi szukam na razie jej "czułego punktu" musi być coś co będzie robiło na niej wrażenie Twisted Evil i ja to znajdę...... Cool
Masza
PostWysłany: Pon 15:35, 14 Sty 2008    Temat postu:

Waldek24 napisał:
Masza napisał:
Konkurencja nie jest istotna, ponieważ jedno warknięcie powoduje, że konkurencja się wycofuje. Cieszę się, że obydwa psy nie są zapasione ( pomimo róznorodności apetytów ) i nie są chude, są w sam raz. Więc nie mam powodu do zmartwień.

W sumie to się nie różnimy poglądami jedynie piszemy o różnych przypadkach.
Uwaga. Arrow (moim zdaniem) Przy dorosłych psach więc powiedzmy Tajga i Gryzzly nigdy podczas karmienia nie mają kontaktów z sobą, one się tylko słyszą.
Kojec zamknięty, Gryzzly nigdy nie był w kojcu.

Tajga jest pomimo bardzo młodego wieku jednostką dominującą.

PS. W sumie gratuluję podopiecznych.


bardzo dziękuję. moje psy jedzą w jednym pomieszczeniu ok 2 metry od siebie, i jako ciekawostkę napiszę, ze sytuacja dominacji codziennej zmienia się przy jedzeniu Rolling Eyes
Waldek24
PostWysłany: Pon 15:15, 14 Sty 2008    Temat postu:

Masza napisał:
Konkurencja nie jest istotna, ponieważ jedno warknięcie powoduje, że konkurencja się wycofuje. Cieszę się, że obydwa psy nie są zapasione ( pomimo róznorodności apetytów ) i nie są chude, są w sam raz. Więc nie mam powodu do zmartwień.

W sumie to się nie różnimy poglądami jedynie piszemy o różnych przypadkach.
Uwaga. Arrow (moim zdaniem) Przy dorosłych psach więc powiedzmy Tajga i Gryzzly nigdy podczas karmienia nie mają kontaktów z sobą, one się tylko słyszą.
Kojec zamknięty, Gryzzly nigdy nie był w kojcu.

Tajga jest pomimo bardzo młodego wieku jednostką dominującą.

PS. W sumie gratuluję podopiecznych.
Masza
PostWysłany: Pon 15:00, 14 Sty 2008    Temat postu:

mam dwa psy: jednego z serii - wszystko jest do zjedzenia i w kazdej ilości, i drugiego - jeśli mi się chce jeść to zjem, a jak nie to nie. Konkurencja nie jest istotna, ponieważ jedno warknięcie powoduje, że konkurencja się wycofuje. Cieszę się, że obydwa psy nie są zapasione ( pomimo róznorodności apetytów ) i nie są chude, są w sam raz. Więc nie mam powodu do zmartwień.
Waldek24
PostWysłany: Pon 14:43, 14 Sty 2008    Temat postu:

Masza napisał:
pozwolisz Waldku, że się z Tobą nie do końca zgodzę. Masza będąc szczeniakiem jadła bardzo mało i praktycznie nic jej nie smakowało. W chwili obecnej ma 17 miesięcy i jej apetyt jest uzależniony od pogody, jak jest cieplej zjada mniej, jak jest zimno potrzebuje więcej i nie znaczy to, że coś jej dolega i należy z tym gonić od razu do weterynarza. Są psy, które by zjadły ,,konia z kopytami " a są psy, które nie są aż tak ,,żarte". Nie wciskam jedzenia na siłę, wychodzę z założenia, że zjada tyle ile potrzebuje, dzięki temu nie ma problemów ze stawami, kręgosłupem itd. Uważam, że dużo gorzej jest w sytuacji gdy pies je za dużo i bardzie j bolało by mnie serce, gdybym musiała ograniczać ilość jedzenia. Co do nagród to ze wszystkiego co się nadaje do jedzenia można zrobić nagrodę.

Ależ oczywiście, w sumie był zaprezentowany inny przypadek.
Jest rzeczą oczywistą, że przy niższych temperaturach otoczenia nasi podopieczni potrzebują więcej kalorii zużywanych na utrzymanie ciepłoty ciała, jedzą więc zdecydowanie więcej.
Ataman jest tymczasowo w mieszkaniu i temp ma praktycznie stałą.
Dam inny przykład.
Gryzzly w sumie nigdy nie dojadał z miski wszystkiego, można przyjąć, że jadł za mało jak na dorosłego psa, bywały dni, że nie ruszył.
Nagle obok zjawia się w kojcu Tajga, daję obu podopiecznym jednocześnie jeść, tzn. Tajga w budzie, Gryzzly na zewnątrz kojca.
Niech no tylko które z nich usłyszy, że sąsiedztwo zaczęło „łumotanie” to znaczy jeść.
Nie zdarzyło się aby Tajga lub Gryzzly zostawili po 7-10 minutach cokolwiek w misce, bez względu na pogodę i trwa to od wielu miesięcy.

Bo nuż tamto wyjdzie z kojca i odwrotnie, więc nie zostawiamy nic – tu mowa o zdrowej konkurencji.
Uwaga - wiem ile dawać pokarmu aby nie przekarmić. Smile

PS. Wolę jadka jak niejadka. Smile Smile
Masza
PostWysłany: Pon 14:08, 14 Sty 2008    Temat postu:

pozwolisz Waldku, że się z Tobą nie do końca zgodzę. Masza będąc szczeniakiem jadła bardzo mało i praktycznie nic jej nie smakowało. W chwili obecnej ma 17 miesięcy i jej apetyt jest uzależniony od pogody, jak jest cieplej zjada mniej, jak jest zimno potrzebuje więcej i nie znaczy to, że coś jej dolega i należy z tym gonić od razu do weterynarza. Są psy, które by zjadły ,,konia z kopytami " a są psy, które nie są aż tak ,,żarte". Nie wciskam jedzenia na siłę, wychodzę z założenia, że zjada tyle ile potrzebuje, dzięki temu nie ma problemów ze stawami, kręgosłupem itd. Uważam, że dużo gorzej jest w sytuacji gdy pies je za dużo i bardzie j bolało by mnie serce, gdybym musiała ograniczać ilość jedzenia. Co do nagród to ze wszystkiego co się nadaje do jedzenia można zrobić nagrodę.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group